"Dom Holendrów" Ann Patchett
Cóż to za książka – cicha, porywająca fabuła, mistrzowskie zwroty akcji i niebanalne postaci. A do tego zaskakujące zakończenie. Wspaniała!
„Dom Holendrów” to
opowieść o rodzinie, którą łączy rezydencja
z 1922 roku. Cyril Conroy wynajmuje
odnowione przez siebie stare budynki. Chcąc zrobić żonie niespodziankę, kupuje
Dom Holendrów, starą posiadłość z intrygującą historią. Jednak kobieta nie
czuje się w nim komfortowo, chce pomagać biednym, żyć z nimi w skromnych
warunkach. Pewnego dnia znika, niewielu potrafi wyjaśnić, gdzie jest i dlaczego
porzuciła rodzinę, pojawiają się domysły, że wyjechała do Indii, aby opiekować
się potrzebującymi. Kobieta porzuca przede wszystkim dzieci – Maeve i
Danny’ego, które próbują odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Maeve chcąc
zapewnić młodszemu bratu normalny dom, wciela się w rolę jego opiekuna i
zmienia całe swoje życie.
Narratorem jest Danny, ukazuje traumę z dzieciństwa i trudne relacje rodzinne. Jego narracja przeplata przeszłość z teraźniejszością, powoli odkrywa wydarzenia, które ukształtowały rodzeństwo. Bliskie relacje między nimi były wyjątkowe, mogli na siebie liczyć. Autorka wspaniale przedstawiła ich oddanie i wzajemną troskę. Uwypukliła najprostsze zachowania, a zarazem najpiękniejsze.
Książka ukazuje konflikt między pamięcią a refleksją, pewnym wyobrażeniem z dzieciństwa a dojrzałą analizą. Temat może wydaje się oklepany, ale tym, co czyni tę powieść wyjątkową, jest swego rodzaju prostota. Pisarka ukazuje wydarzenia zarówno z punktu widzenia dziecka, jak i dorosłego, którzy dzielą się swoimi spostrzeżeniami, oszustwami, próżnością, okrucieństwem i namiętnością. A zakończenie? A zakończenie opowieści jest trudne do odgadnięcia, bo ważą się ludzkie losy. Ta książka, pomimo trudnego tematu, jest takim plasterkiem na zbolałe serca. Polecam!
Bardzo dziękuję za książkę!
Komentarze
Prześlij komentarz